-
Powiedziałam im prawdę – oznajmiłam mojemu przyjacielowi, który spacerował obok
mnie, w ręce trzymając wysoki, papierowy kubek ze Starbucksa.
-
I jak? – spytał spoglądając na mnie.
-
Myślałam, że będzie gorzej – odpowiedziałam z delikatnym śmiechem – nie wkurzyły
się, były zdziwione, a potem – urwałam i upiłam łyka swojej mrożonej kawy – przyszli
chłopacy – dokończyłam i zobaczyłam kątem oka, że go zdziwiłam tą odpowiedzią.
-
Czekaj, czekaj. Spotkałaś się z One Direction? – chciał się upewnić.
-
Jak najbardziej – oznajmiłam – i pogodziłam się z Zayn’em – sprzedałam mu
kolejną nowinę, a on aż się zatrzymał z wrażenia.
-
Jestem z Ciebie dumny – powiedział po chwili i mocno mnie do siebie przytulił.
Odwzajemniłam uścisk z uśmiechem, po czym ruszyliśmy przed siebie spacerując
Piccadilly.
Z
mojej twarzy nie znikał uśmiech. Byłam szczęśliwa, bo powiedziałam swoim przyjaciołom
o swojej bolącej przeszłości, a zarazem odzyskałam swojego najlepszego
przyjaciela z dzieciństwa, z którym spędziłam w tym tygodniu dużo czasu. Miło
było znowu z nim porozmawiać, ponarabiać zaległości, usłyszeć jego niesamowity
śmiech. Brakowało mi go i dopiero teraz to zrozumiałam, dopiero teraz, kiedy
się z nim pogodziłam. Wcześniej to uczucie przysłaniała cała nienawiść do niego
skierowana. Nienawidziłam go, wiedziałam, że zapomniał, przy okazji mnie tym
raniąc, ale może tak naprawdę tylko ukrywałam tęsknotę do niego, udawając jak
bardzo go nienawidzę. Może tylko bałam się przyznać samej sobie, jak bardzo mi
go brakuje, jak bardzo za nim tęsknię. Może..
-
Mam pytanie, a może raczej taką małą prośbę – przerwał moje myślenie Paul.
Odwróciłam głowę w jego stronę, a on wpatrywał się w chodnik, jednak po krótkim
czasie przeniósł wzrok na mnie – co robisz w tą sobotę? – spytał.
-
Idziemy z Zayn’em do kina – odpowiedziałam szybko, a on tak jakby posmutniał –
dlaczego pytasz? – zapytałam.
-
Idę na ślub mojej kuzynki, ale muszę zabrać ze sobą osobę towarzyszącą i
myślałem, że może zechciałabyś ze mną iść jako przyjaciółka – wyjaśnił.
-
Przepraszam, ale nie mogę – powiedziałam wiedząc, że go zawiodłam, bo nie
mogłam mu pomóc. Po raz pierwszy mu odmówiłam i nie chciałam żeby czuł się
odrzucony, był dla mnie zbyt ważny.
-
Nic się nie stało – uśmiechnął się delikatnie, a ja pomyślałam o jednej osobie, która mogła mi w tym momencie pomóc.
-
Ale wiem kto może Ci dotrzymać towarzystwa – szybko podzieliłam się z nim swoim pomysłem, a on
zrobił pytającą minę domagając się więcej szczegółów, a ja wyciągnęłam z
torebki telefon. Ja mu nie mogłam pomóc, ale znam jedną osobę, która nie miała
żadnych planów na weekend, a narzekała, że będzie się sama nudzić domu.
-
Tak? – usłyszałam głos przyjaciółki po drugiej stronie słuchawki.
-
Zrobiłabyś coś dla mnie? – spytałam błagalnym tonem, nie owijając w bawełnę.
-
Dla Ciebie wszystko, Jules – odpowiedziała radośnie.
- Dziękuje, wytłumaczę Ci wszystko u chłopaków – zaśmiałam się. Uwielbiałam ją lekko
wkurzać i jeszcze bardziej niecierpliwić.
-
No wiesz co! – usłyszałam tylko.
-
Do zobaczenia – pożegnałam się i schowałam telefon do torebki. – Załatwione –
powiedziałam do Paul’a, a ten się tylko zaśmiał.
-
Czy ty właśnie zaprosiłaś jakąś dziewczynę, która nie wiem jak się nazywa, na
wesele mojej kuzynki? – spytał niedowierzając, a ja kiwnęłam głową.
-
Nie masz się o co martwić – pocieszyłam go i poklepałam Paul’a lekko po
ramieniu, po czym ruszyliśmy w stronę jego auta. Następny przystanek – dom chłopaków.
Mały odpoczynek nad ich basenem w towarzystwie Zayn’a, a potem dobry film z
resztą ekipy. Życie potrafi się zmienić. W ciągu jednej sekundy potrafi się obrócić
o 180 stopni, ale to od nas zależy czy zaakceptujemy tę zmianę, czy będziemy
chcieli powrócić do dawnego stylu życia, którym żyliśmy jeszcze przed zmianą.
Ja wybrałam wersję pierwszą, bo dzięki niej odnalazłam swoje szczęście. Szczęście,
które znikło w moim życiu na długo, ale teraz ponownie wróciło, tyle że z
większą siłą.
* * *
Opalałam
się przy basenie w domu One Direction, leżąc na białym leżaku i sądząc colę z
lodem. Mój przyjaciel znajdował się dwa metry przede mną, pływając w dużym
basenie. W głowie nuciłam jedną z ich piosenek, którą ostatnio zaczęłam
słuchać, a nosiła ona tytuł ‘I Want’ i w tym samym momencie zobaczyłam jak ktoś
staję przede mną. Otworzyłam oczy i ujrzałam nikogo innego jak Zayn’a.
-
Może mała kąpiel? – zaproponował, a po jego wyrzeźbionym ciele spływały krople
wody.
-
Nie mam ochoty – powiedziałam leniwie i odłożyłam swoje czarne Ray-bany na
jasne płytki. Kiedy już miałam się odwracać
na brzuch, poczułam mokre, silne dłonie na swoim ciele.
-
To nie było pytanie – oznajmił zadziornie i wziął mnie na ręce. Jedną ręka
podtrzymywał mnie pod kolanami, a drugą trzymał na mojej talii.
-
Nawet o tym nie myśl – zagroziłam mu i próbowałam się wyrwać, ale brunet był
zbyt silny. Zdążyłam tylko wstrzymać oddech i poczułam jak fala zimnej wody
rozchodzi się po całym moim ciele.
Po
kilku sekundach mój przyjaciel wypłynął na powietrznię, nadal mnie trzymając w
taki sam sposób.
-
Ty idioto! – krzyknęłam przecierając oczy, które po chwili otworzyłam i
zobaczyłam jak Malik się dumnie uśmiech. Zrobiłam lekki łuk na wodzie swoją
lewą ręką, tak aby przezroczysta ciecz dotknęła mojego przyjaciela, co mi się akurat
udało. Cała zawartość wylądowała na jego twarzy, jak i włosach. On tylko machnął
teatralnie głową, ponieważ ręce miał zajęte, nadal mnie trzymając, po czym na
mnie spojrzał. Nasze spojrzenia się spotkały, a ja zagłębiłam się w jego
dużych, czekoladowych oczach. Na swoich plecach nadal czułam jego dłoń, a w tym
momencie poczułam także jego usta na swoich. Jego wargi lekko musnęły moje, a
ja odpowiedziałam tym samym. Wplotłam dłonie w jego ciemne, gęste włosy, a on
nie puszczał mnie ze swoich objęć, wręcz przeciwnie. Przyciągał mnie jeszcze
bliżej do siebie, tak że czułam teraz jak mój brzuch ociera się z jego, a nasze
języki razem tańczyły, odszukując siebie wzajemnie.
Nie
myślałam nawet nad tym, aby to przerwać, nie chciałam, chociaż wiem, że
powinnam. Jego ciepłe wargi, które dotykały moich sprawiały, że motylki w moich
brzuchu zaczęły radośnie tańczyć, a w moim sercu poczułam ogromnie ciepło
przepełnione nieznanym mi uczuciem. Obydwoje zdawaliśmy sobie sprawę, że
właśnie przekraczamy granicę przyjaźni, że właśnie robimy coś co nie można było
zaliczyć do rzeczy, które robi się z przyjaciółmi, jednak pomimo tego, żadne z
nas nie postanowiło tego przerwać. Sprawiał, że czułam się inaczej. Może
dlatego, że tak długo był dla mnie kimś naprawdę bliskim, a teraz po raz
pierwszy spróbowaliśmy czegoś nowego. Czegoś nieznanego.
-
Nie widzieliście może tych nowych chipsów, które wcz.. – usłyszałam głos
Niallera i jak oparzona osunęłam się od Malik’a, który wystraszony puścił mnie delikatnie z jego uścisku – oj, przepraszam – powiedział blondyn zdziwiony widokiem, który
właśnie zobaczył.
-
Pomogę Ci ich szukać – zaproponowałam szybko nie patrząc w stronę Zayn’a i
szybko opuściłam basen. Narzuciłam na siebie biały ręcznik i ruszyłam za Horanem.
Po drodze otarłam delikatnie każdą odsłoniętą część mojego ciała i zarzuciłam
ręcznik na szyję. Weszliśmy do jasnej kuchni przez tylne drzwi i zaczęliśmy
szukać przysmaku naszego łakomczucha.
-
Nie chcę być wścibski, ale moim zdaniem tak się nie zachowują przyjaciele –
oznajmił Niall, a ja poczułam jak moje wyrzuty sumienia zaczynają dawać o sobie
znać.
-
Wiem, ale jak on zaczął mnie całować, ja po prostu.. – zaczęłam zamykając jedną
z szafek, gdzie nie znalazłam przekąski, ale blondyn mi przerwał.
-
Podejrzewałbym wiele dziewczyn, które Zayn może pocałować, ale na pewno nie
Ciebie – odpowiedział spoglądając na mnie.
-
Ach tak, pan który nie lubi trzymać rączek przy sobie – zaśmiałam się, tak samo
jak mój towarzysz, ale po chwili spoważnieliśmy – Może on po prostu myślał, że
się zakrztusiłam? – rozważałam.
-
Tak, i językiem chciał Ci przekazać powietrze – odpowiedział szybko i znowu się
zaśmialiśmy.
-
Wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? – Horan spojrzał w moją stronę. – że
mi się to naprawdę podobało. Kiedy mnie całował, poczułam jakby nasza przyjaźń
była tylko przykrywką tego, co naprawdę skrywamy, że on zrobił to do czego
obydwoje baliśmy się posunąć w przeszłości. Kiedyś nie mieliśmy pojęcia co to
miłość, może dlatego staliśmy tylko w miejscu, a dzisiaj było inaczej –
wytłumaczyłam mu szczerze.
-
W takim razie dlaczego mu o tym nie powiesz? – spytał, a ja zaczęłam znowu
przeglądać szafki.
-
Bo boję się odrzucenia – odpowiedziałam smutno.
-
Zayn zaczął Cię całować, czyli coś w tym jest. Zrobił krok, teraz czas na
Ciebie – doradził mi.
-
Czyli czas na szczerą rozmowę – odpowiedziałam po zastanowieniu.
-
Rozmowę z kim? – przerwała nam Effy, a ja podskoczyłam przestraszona. Za nią
weszła reszta moich przyjaciółek, razem z chłopakami i Danielle.
-
Z Zayn’em – oznajmiłam.
-
O czym? – kolejne pytanie tym razem z ust Melanie.
-
Opowiem wam jak będzie po wszystkim – uśmiechnęłam się błagalnie.
-
Wy i te Wasze tajemnice – powiedziała Mela, a ja odpowiedziałam lekkim
śmiechem. Nie bałam się z nim porozmawiać, bałam się jego odpowiedzi. To było
moja jedyna obawa, mój jedyny strach, który zaczął mi towarzyszyć. Dopiero go
odzyskałam, a nie chciałam go ponownie stracić. Za wiele dla mnie znaczył.
* * *
Oglądaliśmy
wszyscy ostatnią część Batmana w naszej domowej, wielkiej sali kinowej. Każdy
był uważnie wpatrzony w ekran, oprócz mnie. Mój wzrok dyskretnie lądował na
długonogiej brunetce o pięknych, brązowych oczach, która siedziała pomiędzy
Melanie, a Hazzą. Kiedyś była mnie najlepszą przyjaciółką, która zawsze mi
dobrze radziła, a dzisiaj zacząłem darzyć ją nowym uczuciem, którego wcześniej
nie znałem. Kiedy nasze usta złączyły się w jednym pocałunku, poczułem że
właśnie z tym co się wtedy działo, rodzi się coś nowego, przestajemy być
przyjaciółmi, a ruszamy dalej nieznaną nam do tej pory ścieżką. Bałem się, że
ona szybko mnie od siebie odsunie, po czym dostanę od niej z otwartej dłoni,
ale stało się inaczej. Stało się coś, co sprawiło, że ja chciałem to jeszcze
bardziej pogłębić. Może przez to bym ją ponownie stracił, ale w końcu żyję się
tylko raz. Odważyłem się, żeby pokazał jej swoje prawdziwe uczucia, o których
nie miałem pojęcia, aż do dziś.
Brunetka
zorientowała się, że ją obserwuję, odwracając głowę w moją stronę, więc mój
wzrok szybko powędrował na Nialla, który siedział obok Melanie, żebym tylko nie
został przyłapany na gorącym uczynku. Widziałem jak mój przyjaciel zajada
wcześniej poszukiwane chipsy, w tym momencie podsunął dużą miskę do Melanie.
Ona się zawstydziła, po czum wzięła plasterek cienkiego ziemniaka i włożyła go
do buzi, natomiast mój przyjaciel odłożył miskę na bok. Albo było ze mną coś
nie tak i miałem głupie przewidzenia, albo mój przyjaciel właśnie oddał swojego
ostatniego chipsa swojej towarzyszce. Każdy wiedział jakie to miało znaczenie. Kiedy
Niall oddawał Ci ostatniego chipsa, musiałeś być dla niego wyjątkowy. Nie
musiałem zagłębiać się w dalsze pytania, by stwierdzić, że temu małemu
żarłokowi podoba się siedząca obok niego Mela.
Uśmiechnąłem
się lekko, po czym wstałem z wygodnej, czerwonej skóry.
-
Pójdę po więcej chipsów – zaproponowałem i wziąłem ciemną miskę w jedną dłoń.
-
Pomogę Ci – zaoferowała Julia, na co odpowiedziałem delikatnym uśmiechem.
-
Ominie Was najlepszy moment – usłyszałem głos Liama, który otulał ramieniem swoją dziewczynę.
-
Byliśmy na tym w kinie – skłamała moja przyjaciółka, za co byłem jej ogromnie
wdzięczny, po czym ruszyliśmy w stronę drzwi. Przepuściłem ją, aby przeszła
pierwsza, więc ona mnie wyminęła, po czym udaliśmy się w stronę kuchni.
Pomiędzy
nami panowała krępująca cisza i obydwoje znaliśmy jej przyczynę. Każdy z nas
chciał zacząć rozmowę, widziałem jak brunetka się wahała, ale żadne słowo nie
zostało wypowiedziane ani przeze mnie, ani przez Julię.
Poszliśmy
do kuchni i od razu wyciągnąłem z jednej z szafek paczkę serowych chipsów, po
czym wysypałem zawartość do miski. Wywaliłem pusty papierek do kosza pod zlewem
i wyciągnąłem jeszcze z lodówki dwie puszki coli. Jedną podałem brunetce, która
odpowiedziała mi uśmiechem, a drugą pozostawiłem sobie.
-
Julia – zacząłem otwierając puszkę i po chwili usłyszałem charakterystyczny
dźwięk dla tej czynności. Już miałem kontynuować swoją wypowiedź, kiedy do
pokoju wparował Lou.
-
Nie dręcz już tej dziewczyny, Zayn – powiedział, a ja właśnie miałem ochotę się
na niego rzucić z pięściami za jego idealne wyczucie czasu.
-
Film się już skończył? – zapytałem tylko.
-
Podobno byłeś na nim w kinie – dogryzł mi uśmiechając się zadziornie i wziął z
miski jednego chipsa cisnąc go od razu do buzi. – Niall się cierpliwi –
dokończył, kiedy przegryzł zawartość w swojej buzi.
-
Właśnie mieliśmy iść – odezwała się Julia z uśmiechem, przez który moje usta
same powędrowały ku górze. Ta niezwykła dziewczyna sprawiała, że każdy dzień
mógł być lepszy, gdy tylko czułem jej obecność, czy czarowała mnie swoją urodą.
____________________________________________
Witam przy piątym już rozdziale :) Mała zmiana akcji, hah. Mam nadzieję, że
się Wam podoba i nie zabijecie mnie za to, że znowu kilka spraw skomplikowałam :P
Czekam na szczere opinie <3
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO DLA SILNEJ I WSPANIAŁEJ DEMI!
taka moja robota : KLIK :)
Do napisania, xx.