sobota, 4 sierpnia 2012

rozdział trzeci

- Zayn, wstawaj! - usłyszałem głośny krzyk Payne'a.
- Jeszcze 5 minut - odpowiedziałem leniwie po czym przewróciłem się na drugi bok.
- Jest po dwunastej, więc łaskawie rusz ten swój leniwy tyłek i wstawaj - oznajmił niższym tonem, ale nadal nie swoim naturalnym. Zignorowałem jego słowa i smacznie wtuliłem się w swoją poduszkę. Po chwili poczułem jak chłopak schodzi z łóżka, a ja powoli wracałem do swoich dalekich snów, kiedy poczułem mokrą ciecz, którą ktoś mi pryskał w twarz.
- Liam, ty idioto! - krzyknąłem zrywając się z łóżka jak poparzony. On uśmiechnął się dumnie po czym opuścił moją sypialnie. Ściany były tutaj w kolorze bordowym. Wielkie, drewniane łóżko na którym się znajdowałem znajdowało się na środku pokoju. Obok niego miałem dwie szafeczki nocne, a naprzeciwko białe drzwi do łazienki oraz dużą, ciemną szafę, natomiast po mojej lewej stronie znajdowało się wielkie okno, prawie na całą ścianę. Przeciągnąłem się leniwie po czym ruszyłem do łazienki. Wziąłem szybki, poranny prysznic po czym zarzuciłem na siebie czarne bokserki, czarne rurki oraz zwykłą granatową bluzkę w serek, a na nogi założyłem czarne Nike za kostkę. Przeczesałem jeszcze palcami wilgotne włosy i ruszyłem schodami na dół.
Louis z Harry'm siedzieli razem na kanapie śmiejąc się z jakiegoś żałosnego talk show. Niall siedział na fotelu obok chłopaków i grzebał coś w swoim notebooku, natomiast Liam piścił coś w kuchni.
- Witam - przywitałem się luźno.
- Dzień dobry - odpowiedział Lou z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Co na śniadanie? - spytałem naszego małego kucharza, a on na mnie spojrzał oschle.
- Tobie się nie należy Śpiąca Królewno - powiedział, a ja zrobiłem gniewną minę, na co on wybuchnął śmiechem.
- Za 3 minuty jajecznica - oznajmił po chwili, a ja się do niego uśmiechnąłem wdzięcznie, ale zarazem z ironią i podszedłem do Blondaska zaglądając mu przez ramię na ekran notebooka.
- Co tam? - spytałem zaciekawiony.
- Tweetuję - odpowiedział na czymś skupiony. Po chwili wpisał jakąś nazwę w wyznaczone na tym miejsce i wszedł w poszukiwany profil. Należał do dziewczyny, która na ikonce miała mojego przyjaciela, który szczerze się uśmiechnął po czym zaczął ją 'śledzić' i zajrzał w jej zdjęcia.
- Kto to? - zadałem kolejne krótkie pytanie, ale on nie odpowiedział. Włączył tylko pierwsze zdjęcie na którym byłem.. ja z Niall’em? Och, tak. Fanki z koncertu. Przeanalizowałem każdą osobę na zdjęciu, a moją uwagę przykuła jedna dziewczyna. Brunetka o długich, pięknych nogach i z czarującym uśmiechem. Była ładna, ale nie dlatego to ona zwróciła na mnie swoją uwagę.
- Cholera! - powiedziałem pod nosem i wyrwałem z rąk Horana jego notebooka.
- Hej! - krzyknął oburzony, ale ja tylko szybko pobiegłem do swojego pokoju. Położyłem urządzenie na łóżku po czym podszedłem do szafy. Wyciągnąłem ciemny karton z samej góry, który był nieco zakurzony, po czym otworzyłem jego wieczko. Pierwsze co rzuciło się w moje oczy to ruda lalka, którą znalazłem kiedyś w Bradford, a która należała do niej. Szperałem dalej i w końcu znalazłem. Zdjęcie z przedszkola. Ja z brunetką, która odpakowywała swój urodzinowy prezent ode mnie. Pamiętam, że wręczyłem jej wtedy wielkiego misia, przy którym miała się czuć w nocy bezpiecznie. Przyłożyłem zdjęcie do ekranu notebooka i nie mogłem uwierzyć w to co się dzieje. Uśmiech w ogóle jej się nie zmienił od tamtego czasu. Nadal idealnie czarował i przyciągał wzrok. Jedynie jej zęby były teraz prostsze, co jeszcze bardziej pogłębiało jej urodę. Jej włosy odrobinę ściemniały oraz urosły, ale nadal miała tą samą oliwkową cerę, duże brązowe oczy oraz drobną figurę, o którą niejedna dziewczyna mogła się bić. Wziąłem głęboki oddech i jeszcze raz wszystko przeanalizowałem.
Nie mogłem uwierzyć, że ja znalazłem. Julie, która w dzieciństwie znaczyła dla mnie tak wiele. Nadal tak jest. Moja najlepsza przyjaciółka z przedszkola. Jak ja mogłem jej nie poznać na Oxford czy na wczorajszym koncercie? A może ona zapomniała też o mnie? Może nie pamięta nic z czasów przedszkola i teraz żyje innym życiem ze swoimi przyjaciółmi i chłopakiem.. ale to nie znaczyło, że nie mogłem spróbować.
Odłożyłem zdjęcie na miejsce po czym zamknąłem karton w szafie. Po drodze wziąłem lalkę oraz notebooka Horana i ponownie zbiegłem na dół.
- Stary, co się dzieje? - spytał Hazza, a ja w tym momencie oddałem blondynowi notebook’a.
- Nie mam czasu, wytłumaczę jak wrócę - odpowiedziałem szybko i przeszedłem długim, jasnym korytarzem do drzwi wejściowych trzymając w mojej prawej ręce lalkę, a w lewej swojego BlackBerry.
- Po jaką cholerę Ci lalka? - usłyszałem głos Lou, ale nie odpowiedziałem. Wyszedłem tylko na zewnątrz i skierowałem się do garażu. Wsiadłem do swojego czarnego Bentleya Continental GT i powoli wyjechałem wjeżdżając na ulice. Chciałem ją spotkać, chciałem z nią porozmawiać, znów usłyszeć jej głos. Musiałem tylko wykonać jeden, krótki telefon.

* * *

Odpisałam jednej dziewczynie na Twitterze na pytanie, które dotyczyło wczorajszego koncertu 1D. Jedno wejście za kulisy, a człowiek już staje się sławniejszy na takich portalach. Zwłaszcza, że Melanie wrzuciła zdjęcie z chłopakami z Oxford Street, a potem zza kulis koncertu, tym razem z całym zespołem. Wkurzało mnie to całe podlizywanie z ich strony, bo według nich spotkasz kogoś sławnego, jesteś fajny. Nie spotkasz, jesteś nikim. Tak samo działo się z pieniędzmi.
Już miałam odpisywać kolejnej dziewczynie, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko wstałam z krzesła i zeszłam na dół. Nie spodziewałam się gości, ale na wszelki wypadek przejrzałam się jeszcze w lustrze, poprawiając swoją luźną, ciemnoszarą bluzkę na krótki rękaw, która dobrałam do dżinsowych, poszarpanych spodenek, po czym podeszłam do drzwi wejściowych. Przekręciłam klucz po czym wolnym ruchem pociągnęłam drzwi do siebie.
Mulat, który się we mnie wpatrywał z lekkim uśmiechem na twarzy. Był niżej ode mnie z powodu kilku schodków przed drzwiami.
- Co ty tutaj robisz? - spytałam oschle.
- Chciałem porozmawiać - wyjaśnił całkowicie zbity moją odpowiedzią.
- Nie mamy o czym - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Julia.. - usłyszałam jego głos, jak zza czasów przedszkola. Kiedy mnie przepraszał, zawsze tak słodko zaczynał od mojego imienia, ale nie mogłam się ugiąć. Nie przez to co zrobił.
- O proszę, pamiętasz moje imię. A może któryś z Twoich przyjaciół Ci podpowiedział, bo poznaliśmy się wczoraj na koncercie? - spytałam ironicznie.
- Nie, nikt mi nie musiał przypominać - wytłumaczył.
- Proszę, imię łatwo Ci się przypomniało - dogryzłam mu lekko wkurzona. Znowu tak na mnie działał. Wystarczył jego widok, a we mnie się po prostu gotowało.
- O co Ci chodzi? - spytał zdziwiony, a ja prychnęłam.
- Myślałeś, że się tutaj zjawisz, a ja Ci wskoczę w ramiona, bo szanowny pan Zayn Malik zapukał do moich drzwi? - spytałam, a on nic nie odpowiedział. Trafiłam w setno - myliłeś się. Nie chcę Cię dłużej widzieć, rozumiesz? To nieunikalne, bo przecież będziesz w czasopismach, na bilbordach, ale ja nie chcę Cię widzieć tutaj. Pod moim domem, czy na koncercie, czy po prostu spacerującego po ulicy Londynu. Nie chcę - wyjaśniłam mu, a on posmutniał.
- Dlaczego? - spytał lekko.
- Serio nie wiesz czy tylko udajesz takiego głupiego? - zdenerwowałam się i poczułam napływające łzy do moich oczu. Był zakłopotany, nie wiedział co zrobić. Zza pleców wyciągnął tylko małą postać, którą doskonale znałam. Czerwone włosy, żółta sukienka.
- Och, chcesz mnie nią przekupić? - zapytałam chamsko.
- Nie, chcę żebyś ją przyjęła, bo wiem, że należy do Ciebie - wyjaśnił.
- Dobrze, że jesteśmy przy prezentach, bo też Ci z chęcią coś wręczę - oznajmiłam i ruszyłam szybko do góry. Wkroczyłam do swojego pokoju i wyciągnęłam z szuflady w biurku zdjęcie. Dzieci z babeczkami, a z tyłu napis który tak wiele znaczył. Zbiegłam ze schodów i szybko wróciłam na swoje miejsce. Malik nadal tam stał, nie wiedząc czego ma się spodziewać.
- Proszę, przyjacielu - powiedziałam sarkastycznie po czym wręczyłam mu nasze zdjęcie - może teraz sobie coś przypomnisz - dokończyłam.
- Julia, proszę - powiedział błagalnym tonem i nie wiedziałam czy chcę drugiej szansy, czy mojego wybaczenia, chociaż to łączyło się z tym pierwszym.
- Po prostu odejdź i nigdy tutaj nie wracaj - pożegnałam się, ale on tylko błagalnie, ale zarazem ze skutkiem na mnie spojrzał. - Zayn, nie utrudniaj tego jeszcze bardziej - doradziłam mu, ale on nie drgnął. Co za nachalny człowiek. - Do jasnej cholery, wypierdalaj z mojego życia! - zdenerwowałam się, a kolejne łzy spłynęły po moim policzku. Zatrzasnęłam drzwi i z bezsilności opadłam na ziemię.
Nie interesowało mnie czy on nadal tam stał czy po prostu odszedł jak kilkanaście lat temu. Miałam go serdecznie dość. Nic nie robił, tylko w kółko utrudniał jeszcze bardziej to, o czym ja chciałam zapomnieć. Nie liczyło się dla mnie to, że sobie przypomniał, chociaż tak długo na to czekałam. Cierpiałam przez niego tyle lat, modląc się, żeby ból minął, na próżno. W przedszkolu byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Robiliśmy wszystko razem, znaliśmy o sobie każdy szczegół, a w pewnym momencie to wszystko prysło, a przecież obiecaliśmy sobie, że nigdy o sobie nie zapomnimy. Szkoda, że jedno z nas tego nie dotrzymało.
            Wstałam z miejsca i pobiegłam do swojego pokoju. Łzy nadal wylewały się z moich oczu, a ja nie mogłam ich powstrzymać, ponieważ w moich myślach wciąż miałam tylko jego obraz.
            Rzuciłam lalkę Penny na łóżko i usiadłam przed swoim czerwonym laptopem, po czym zaczęłam pisać nowy tweet.

‘Fuck!’

Otarłam policzek koniuszkiem palców, po czym zobaczyłam, że mam nowy tweet skierowany do mnie. Był od Paul’a.

‘Co się dzieje? :(’

Zastanowiłam się nad czymś, z czego jeszcze kilka dni temu bym zrezygnowała.

‘Możemy się spotkać?’

Odczekałam minutę i już pojawiła się odpowiedź od mojego przyjaciela.

‘Czekam tam gdzie zawsze :)’

Wstałam z miejsca biorąc telefon i swój czarny, mały portfel oraz kluczyki do mojego czerwonego VOLVO C30, po czym opuściłam dom zamykając za sobą drzwi na klucz. Auto stało naprzeciwko wejścia, więc szybko do niego wsiadłam, rzuciłam wszystkie drobiazgi na siedzenie pasażera, po czym ruszyłam do naszego ulubionego Starbucks’a na Baker Street.

* * *

Leżałem samotnie na swoim łóżku, a co jakiś czas spływała pojedyncza łza po moim policzku. Tak, Zayn Malik płacze. Słynny gwiazdor, który teraz miał siebie serdecznie dość. Wszystko schrzaniłem. Idioto, jak ty mogłeś jej nie pamiętać? Taki uśmiech jest wart miliony wspomnień, a ja.. tak po prostu wymazałem ją z pamięci, a przecież obiecałem. Sława, nowi ludzie, fani. Wszystko nabrało tak szybkiego tempa, a ona odeszła na drugi plan, aż w końcu znikła. Nienawidzę siebie za to. Zachowałem się jak najgorszy idiota i pewnie ona też tak uważała. Ba, jestem tego pewien.
Usłyszałem pukanie do drzwi.
- Odejdź, kimkolwiek jesteś – powiedziałem starając się przybrać naturalny ton głosu. W ręce nadal trzymałem zdjęcie, która wręczyła mi brunetka. Po chwili ktoś otworzył drzwi, a na progu zobaczyłem Horana.
- Mówiłem, żebyś odszedł – powiedziałem oschle, ale on nie zareagował. Zamknął tylko za sobą drzwi po czym usiadł na progu łóżka. Wywróciłem oczami, ale nadal nic nie powiedziałem.
- Co się dzieje? Wszedłeś bez żadnych dogryzek czy nawet się nie przejrzałeś w lustrze przy drzwiach, a zawsze to robisz – wytłumaczył, a ja nadal wpatrywałem się w zdjęcie po czym mu je wręczyłem powstrzymując się przed kolejną łzą. Niall spojrzał na nie i lekko się uśmiechnął.
- To ta brunetka, prawda? – spytał, a ja kiwnąłem głową.
- Opowiesz mi o tym? – zapytał ostrożnie.
- Chodziliśmy razem do przedszkola w Bradford. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Ba, nigdzie nie ruszaliśmy się osobno. Wspieraliśmy się nawzajem, broniliśmy się nawzajem i zawsze potrafiliśmy się nawzajem rozśmieszyć, a potem ona wyprowadziła się do Londynu, bo jej tata dostał tu pracę i nasz kontakt się urwał. Na początku do siebie pisaliśmy, a potem.. – urwałem wstydząc się dalszej wypowiedzi – ja przestałem. Jestem idiotą, Niall. Miałem ją pod ręką przez te dwa dni i tyle wystarczyło, żeby ona znienawidziła mnie jeszcze bardziej – opowiedziałem ze smutkiem.
- Jesteś pewny, że nic się nie da zrobić? – spytał z nadzieją.
- Byłem u niej, a ona mnie wywaliła. Na koncercie też była dla mnie oschła, a ja nic nie zauważyłem – odpowiedziałem.
- Może my możemy z nią porozmawiać? – zapytał po raz kolejny.
- Nie, nie chcę Was w to mieszać – oznajmiłem.
- Ale jeśli Ciebie nie wysłucha, może nas posłucha – powiedział oddając mi zdjęcie. Odebrałem je od niego i po raz kolejny na nie spojrzałem. Tęskniłem za nią.
- A co chcesz jej powiedzieć? Że ma rację, że to ja wszystko spieprzyłem? – spytałem ironicznie.
- Nie, ja.. – usłyszałem.
- Nie, Niall. Nic się nie da zrobić, rozumiesz? Jestem pieprzonym idiotą, który zapomniał o swojej najlepszej przyjaciółce, przyjmując przy tym miano ‘dupek i ‘gnojek’ w jednym – wytłumaczyłem mu, a on westchnął.
- Stary, mam pomysł.. – powiedział po chwili, a ja spojrzałem na niego pytająco, nie wiedząc czego mam się spodziewać.

* * *

- … i dlatego teraz tak bardzo mam do nich uraz – wytłumaczyłam mojemu przyjacielowi całą sytuację i otarłam słoną łzę spływającą po moim policzku.
- Gdybym tylko wiedział, bym tak na Ciebie nie naciskał, jeśli chodzi o ich koncerty i ich, jako osoby – powiedział.
- Nawet jeśli, to nie zakazałbyś całemu światu tego robić – odpowiedziałam i napiłam się swojej ulubionej, mrożonej kawy.
- Dziewczyny wiedzą? – spytał.
- Nie – oznajmiłam po chwili.
- Musisz im powiedzieć – doradził mi, a ja niego spojrzałam z wyrzutem.
- Tobie powiedziałam, to wystarczy – powiedziałam.
- Julia, ale jeśli tego nie zrobisz teraz, potem może być już tylko gorzej – oznajmił, a ja go teraz nienawidziłam, za to że miał rację. Z każdym kolejnym dniem tylko pogarszałam sprawę, nie mówiąc im prawdy. Już mogło być za późno, bo przecież właśnie miały się dowiedzieć, że ich przyjaciółka kiedyś przyjaźniła się z ich obecnym idolem. Ba, przyjaźniliśmy się to za mało. Nie ruszaliśmy się na krok bez siebie. Niektórzy nawet myśleli, że to dziecinna miłość, ale my nigdy nie przekraczaliśmy bariery przyjaźni i zawsze się jej trzymaliśmy.
Wzięłam telefon, który leżał przede mną na stoliku i wybrałam numer Rose.
- Tak? – usłyszałam po kilku sygnałach.
- Hej, Rose. Możemy się spotkać? – zapytałam.
- Nie bardzo, bo jestem właśnie z mamą na Kensington High Street, a potem muszę się opiekować młodszą kuzynką, bo jej rodzice wychodzą gdzieś z moimi – powiedziała niezadowolona – ale jutro z chęcią Was zaproszę do siebie. Przy okazji Melanie chciała nam cos ogłosić, więc będzie miała okazję – oznajmiła z ciekawością w głosie.
- W takim razie do zobaczenia jutro – pożegnałam się z nią.
- Pa – powiedziała radośnie i kliknęłam czerwoną słuchawkę na ekranie po czym zastanowiłam się nad decyzją, która miała tak wiele zmienić.

___________________________________

A co tam, dodaję już następny rozdział :) Z czwórką też postaram się jakoś niedługo
wyskoczyć, bo też już jest gotowa, heh. A co do piątki to już prawie połowa jest, LOL
szaleję nieźle, wybaczcie :) 


OUTFIT : KLIK


Miłego wypoczynku, xoxo. 



4 komentarze:

  1. świetne, czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Julia wybacz mu! On już cię pamiętaaaa!!! Świetny rozdział. Mam nadzieję, że przyjaciółki się na nią nie obrażą za ukrywanie przed nimi prawdy. Czekam na kolejny ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam na nastepny :) @frutanomania

    OdpowiedzUsuń