niedziela, 23 września 2012

rozdział szósty


- Zwariowałaś?! - krzyknęła Rose - powiedziałam, że zrobię dla CIEBIE wszystko, ale nie dla niego - dodała.
- To tylko małe wesele, co Ci szkodzi? - nalegałam patrząc na brunetkę, która siedziała na moim łóżku i przerwała przeglądanie magazynu, gdy tylko dowiedziała się o jaką pomoc z jej strony mi chodziło.
- Wiesz, że nie przepadam za tym gościem - przypomniała mi.
- Wiem i nadal nie rozumiem dlaczego, ale proszę. Zrób to dla mnie, nie dla niego - nalegałam wiedząc, że jest to ważne dla mojego przyjaciela.
- Tak w ogóle to dlaczego ty nie możesz z nim iść na to wesele? - spytała wciąż uciekając od tego wydarzenia.
- Bo już się umówiłam z Zayn’em na ten weekend - oznajmiłam.
- I ja zostałam wybrana na tą szczęściarę? - spytała ironicznie.
- Tak, został Ci powierzony ten zaszczyt - odegrałam się z uśmiechem.
- Och, jak miło z Waszej strony - odpowiedziała - czuje się wyróżniona.
- Paul też nie wie, że ty mu będziesz towarzyszyć - wyznałam.
- Gdybym Cię nie znała, pomyślałabym, że umawiasz nas na randkę w ciemno - powiedziała.
- Aż taka zła nie jestem - oznajmiłam, a pomiędzy nami zapanowała krótka cisza, po czym usłyszałam jak moja przyjaciółka bierze głęboki oddech.
- O której jest to wesele? - spytała w końcu.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję! - wykrzyczałam i szybko do niej podbiegłam mocno ją do siebie przytulając - Mówiłam już jak bardzo Cię kocham? - dokończyłam.
- Robię to tylko dla Ciebie, bo wiem, że się przyjaźnisz z tym chłopakiem, a po drugie próbujesz odbudować relacje z Zayn’em i nie chcę, żebyś traciła na to jakąkolwiek szansę - wytłumaczyła.
- Jesteś kochana - skompletowałam jej, odchylając się od niej, a ona się tylko uśmiechnęła i powróciła do przeglądania magazynu.
- Tak w ogóle to jak idzie budowanie relacji na nowo? - zapytała zaciekawiona przerzucając strony gazety, a ja podeszłam do parapetu, gdzie zajęłam swoje miejsce, opierając się o zimną ścianę. Za oknem jak zwykle padał deszcz, który porównywałam do swojego obecnego stanu. Krople wody, które tak spływały wolne po mojej szybie. Jedne z nich łączą się w jedną całość, a ja porównuje je do mnie i do Malika. Kiedyś wolni, bliscy sobie przyjaciele, którzy uwielbiali spędzać ze sobą czas, nie martwiąc się o szczegóły, przeszkody które stawały nam na drodze. Po prostu idealna przyjaźń, która miała trwać wiecznie, ale los chciał inaczej. Los chciał, że nasza droga połączyła się w inny sposób, że nasze uczucia się pogłębiły. On w moich oczach zmienił się z brata, na którego zawsze mogłam liczyć na chłopaka, którego uśmiech uszczęśliwiał mnie na każdym kroku. Na każdym kroku uczucia względem nas się powiększały, stawały się coraz silniejsze, jednak żadne z nas tego nie przyznało, do czasu, kiedy złączyliśmy nasze usta w jedną całość. Wtedy coś drgnęło. Obydwoje przejrzeliśmy na oczy, odszukaliśmy tego zagubionego gdzieś uczucia. Odszukaliśmy miłość, która nas łączyła już od dłuższego czasu.
- Julia, co się dzieje? - zadała kolejne pytanie po krótkim czasie, w którym ja ominęłam odpowiedź na poprzednie, nie wiedząc co dokładnie mam jej powiedzieć.
- Pocałowaliśmy się - wyznałam wciąż patrząc w oddal za oknem.
- Że co?! - spytała zszokowana po raz kolejny w ciągu 10 minut.
- W basenie, kiedy to razem leniuchowaliśmy, on wrzucił mnie do wody i tak po prostu.. stało się - wytłumaczyłam i na nią spojrzałam - Przepraszam, że znowu Wam nie powiedziałam, ale chciałam to najpierw wyjaśnić z nim, zanim ktokolwiek się o tym dowie - dokończyłam.
- Dlaczego od razu sobie tego nie wyjaśniliście? - spytała.
- Przerwał nam Niall, potem Louis i tak wyszło - odpowiedziałam.
- Zabije ich za to wyczucie czasu - zagroziła żartobliwie i obydwie się zaśmiałyśmy, jednak po chwili spojrzałam na nią pytająco, zastanawiając się czy po raz kolejny mam jakieś głupie przypuszczenia, czy może tym razem moje myśli okażą się cholerną rzeczywistością - Kochana, od początku było wiadomo, że nie zatrzymacie się wyłącznie na przyjaźni i tylko z dziewczynami czekałyśmy, aż w końcu któreś z Was przyzna, że mamy rację - wytłumaczyła.
- No wiecie co.. ładnie to tak spiskować za naszymi plecami? - oburzyłam się.
- My tylko skrycie Wam kibicowaliśmy - broniła się - taki mały fan club Zaylii - zaśmiała się, a ja nie mogłam uwierzyć w to co słyszę i po chwili sama wybuchłam śmiechem.
- No ładnie - skomentowałam, kiedy spoważniałyśmy. Może to wszystko się tak źle nie zapowiadało, może ta jedyna rozmowa, którą mieliśmy przeprowadzić, mogła zmienić tak wiele, tak wiele wyjaśnić. Spełnić oczekiwania innych, ale także swoje. Pójść dalej, ruszyć do przodu po tylu latach wahania się w naszych uczuciach. Wkroczyć na nową ścieżkę, jeśli tylko on również się na nią zgodzi. Jeśli tylko on również pragnie tego samego co ja. Tak bardzo chciałam, żeby to było prawdą, jednak już tyle razy zawiodłam się na decyzji losu. Tak wiele razy on mi dał w kość, doprowadzał mnie do płaczu i cierpienia, że tym razem miałam obawy, że też tak się stanie, że znowu w moim życiu zawita ból..

* * *

- Ostatnie pytanie, tym razem skierowane do Zayn'a - usłyszałem głos reportera, wiec momentalnie na wypowiedzenie mojego imienia, odwróciłem się w jego stronę, przestając bawić sie bransoletką - ostatnio widziano u Twojego boku piękną brunetkę, zdradzisz nam kto to jest? - spytał zaciekawiony.
- To moja przyjaciółka z Bradford - odpowiedziałem spokojnie. Od początku nie miałem ochoty się tutaj zjawiać. Wiedziałem, że reporter wykorzysta każdą wolną chwilę, żeby tylko zapytać o Julię. Nie chciałem jej w to mieszać, dopóki sam się nie dowiem co jest pomiędzy nami. Jeszcze dwa dni temu myślałem, że tylko przyjaźń, ale po wczorajszym pocałunku sam się w tym zagubiłem.
- Czyżby tylko przyjaciółka? - reporter był coraz bardziej upierdliwy, co mnie jeszcze bardziej denerwowało.
- Miałem okazję ją poznać i jest bardzo fajną osobą, widać że z Zayn'em bardzo dobrze się dogadują i zazdroszczę im tej dobrej więzi, która jest pomiędzy nimi - głos zabrał Blondyn siedzący obok mnie. Uśmiechnąłem się do niego lekko. On jeden wiedział co się dzieje, on jeden wiedział co mnie dręczy.
- Dziękujemy za ten cudowny wywiad, chłopacy. Do zobaczenia - pożegnał się z nami upierdliwy reporter, po czym wszystkie mikrofony zostały wyłączone, a ja najszybciej opuściłem wcześniej przesiadywane przez nas studio i ruszyłem do naszej garderoby. Usiadłem na czarnej kanapie, a kiedy Harry jako ostatni wszedł do pomieszczenia zamykając za sobą drzwi przeznaczonego dla nas, poczułem na sobie spojrzenia wszystkich moich przyjaciół.
- Czy my o czymś nie wiemy? - spytał Hazza, a ja nadal nie unosiłem wzroku.
- Zayn, od wczoraj zachowujesz się inaczej, znowu jesteś taki przygnębiony, jakby coś się wydarzyło pomiędzy Tobą, a Julią, do tego Niall Cię obronił w wywiadzie, czego nam nie powiedziałeś? - powiedział Louis, który usiadł obok mnie i zarzucił delikatnie swoją dłoń na moje ramie.
- Pocałowałem ją - wytłumaczyłem po chwili, a wszystkim opadła szczęka.
- Pocałowałeś swoją najlepszą przyjaciółkę?! - Hazza krzyknął.
- Harry, idioto! - wyrwało mi się. Nie chciałem, żeby ktoś się o tym dowiedział poza chłopakami, a przez niego właśnie tak mogło się stać.
- Podejrzewałbym każdego, ale żeby Julię? - po raz pierwszy głos zabrał Liam.
- Wrzuciłem ją do basenu, no i potem nasze spojrzenia się spotkały, a ja tak po prostu to zrobiłem - opowiedziałem im.
- Ale dlaczego? Przecież dopiero co ją odzyskałeś, dlaczego teraz znowu zrobiłeś coś, przez co Wasza przyjaźń może znowu zniknąć? - zapytał Liam, a ja miałem ochotę go udusić, za to że po raz kolejny miał rację.
- Nie wiem, chciałem to zrobić, chciałem poczuć jej usta na swoich, chciałem przekroczyć tą granicę, może ona też tego chciała, bo wcale tego nie przerwała, wręcz przeciwnie. Gdyby nie Niall.. - odpowiedziałem, a teraz wszystkich wzrok powędrował na Horan'a.
- Ty o tym widziałeś?! - po raz kolejny Harry podniósł głos, co sprawiło, że złowrogo na niego spojrzałem.
- Szukałem chipsów i chciałem się ich zapytać czy ich nie widzieli, ale oni byli zajęci czym innym - wytłumaczył im blondyn.
- Może i lepiej, gdyby nie Niall, nie wiadomo jak by to się dalej potoczyło - zaśmiałem się lekko, tak samo jak Louis, który nadal siedział obok mnie.
- Musisz z nią porozmawiać - powiedział do mnie Lou, a ja niego spojrzałem.
- Wiem - odpowiedziałem ze smutnym uśmiechem i nie musiałem nic dopowiadać, bo wszyscy już wiedzieli gdzie ruszamy. Wzięliśmy tylko wszystkie rzeczy ze sobą i wyszliśmy ze studia kierując się do samochodu Liam'a, po czym ruszyliśmy w kierunku domu, z którym nie koniecznie miałem dobre wspomnienia.

* * *

Kończyłam właśnie jeść pyszną lasagne przygotowaną przez moją mamę, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Moja mama szybko otarła usta chusteczką, po czym ruszyła w kierunku dochodzącego dźwięku.
- Dzień dobry - usłyszałam znajomy, męski głos, a ja szybko odłożyłam sztuczce na talerz, po czym skierowałam się do drzwi.
- Zayn, jak miło Cię widzieć - mama przywitała się z moim przyjacielem, a ja się zmieszałam.
- Hej, wejdź - zaprosiłam go gestem dłoni, po czym on wyminął mnie w drzwiach, przywitał się z resztą rodziny przy stole, a ja w tym momencie zamknęłam za nim drzwi.
- Przeszkadzam? - spytał cicho.
- Nie, jasne, że nie - odpowiedziałam mu z uśmiechem - idziemy do góry - skierowałam się tym razem do rodziców. Jeszcze kilka dni temu im mówiłam, że mogą zapomnieć o mojej przyjaźni z Zayn'em, a teraz właśnie zobaczyli jak on odwiedza mnie po raz kolejny w naszym domu.
Zaprowadziłam bruneta do mojego pokoju, po czym zamknęłam za nami drzwi.
- Chciałem porozmawiać - zaczął, a ja nie musiałam zadawać więcej pytań, żeby wiedzieć o co chodzi. Zayn podszedł do mnie bliżej, tak że stał dokładnie pół metra przede mną, a jego duże, czekoladowe oczy wpatrywały się w moje - Nie chcę, żebyś dłużej była moją przyjaciółką - kontynuował, a ja poczułam jak w moich oczach gromadzą się łzy. Mała powtórka z rozrywki, znowu Julia była głównym celem u tego cholernego cierpienia - Chcę, żebyś była dla mnie kimś więcej - dokończył, a ja uniosłam wcześniej spuszczoną głowę.
- Umiesz dramatycznie zaczynać rozmowę - zaśmiałam się.
- W przeszłości już raz popełniłem ten błąd tak bardzo Cię raniąc, nie pozwolę, aby to się powtórzyło - obiecał mi, a ja się do niego delikatnie uśmiechnęłam.
- Jeszcze kilka dni temu byłeś dla mnie przyjacielem, ale od wczoraj.. - urwałam, nie wiedząc jak mam dokończyć, po czym zauważyłam, że on się we mnie wpatruje swoimi czekoladowymi, dużymi oczami.
- Wcześniej byliśmy przyjaciółmi, teraz możemy spróbować czegoś, czego wcześniej żadne z nas się nie spodziewało - dokończył za mnie. Nie był dla mnie jak przyjaciel, czułam do niego coś więcej. Czułam jak uczucia co do niego się zmieniły, a żeby to odkryć, potrzebowałam tylko tego pocałunku, który wyjaśnił tak wiele spraw. Tylko dlaczego dopiero teraz się odżywaliśmy? Dlaczego dopiero po tylu latach zrozumieliśmy, że pomiędzy nami jest coś więcej niż przyjaźń? Potrzebowaliśmy do tego małej rozłąki, nowych doświadczeń, aby zrozumieć taką błahostkę, która tkwiła w nas od początku naszej znajomości. Kiedy ten młody brunet do mnie podszedł, już od początku było to coś więcej niż przyjaźń, ale żadne z nas o tym nie wiedziało, bo kilkanaście lat temu nawet nie wiedzieliśmy co to jest miłość. Kochaliśmy swoich rodziców, swoją rodzinę, ale nie wiedzieliśmy jak to jest kochać kogoś innego, kogoś dla nas zupełnie obcego.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo po raz kolejny poczułam jego usta na swoich. Przyciągnął mnie do siebie w talii, a drugą ręką ocieplił mój prawy policzek swoją dłonią. Jego słodki smak ust przyprawił mnie o kolejne motylki w brzuchu, które zaczęły wesoło tańczyć. Pocałunek jednak był krótszy, niż ostatnio. Zayn ponownie się we mnie wpatrywał, a w jego oczach można było zobaczyć małe iskierki radości.
- Powiedz tylko, że się ze mną nie zgadzasz. Powiedz, że nic nie poczułaś, a zniknę - oznajmił z bólem w głosie, kiedy wypowiadał ostatnie słowo.
- Czuję, Zayn. I chcę przekroczyć tą granicę przyjaźni - odpowiedziałam, a na jego ustach zawitał delikatny uśmiech, po czym cmoknął mnie delikatnie w usta.
- Dziękuje - powiedział, kiedy się od siebie odsunęliśmy.
- Nie masz za co, to dzięki Tobie odkryliśmy to, co było ukrywane przez tyle lat - uśmiechnęłam się do niego wdzięcznie, wiedząc że od teraz mogę go nazywać swoim chłopakiem, bez żadnych wyrzutów, że kłamie czy że zniszczę naszą przyjaźń, która teraz została zastąpiona czymś silniejszym. Została zastąpiona miłością.

__________________________________

Witam przy szóstym rozdziale i z nowym wyglądem, który mam nadzieję przypadł
Wam do gustu :) Nie owijam w bawełnę, proszę tylko o szczere opinie na temat
tego rozdziału, bo to dla mnie ważne < 3

Rozdział dedykuję mojej kochanej Wer, która ostatnio miała urodziny.
Przepraszam, że rozdział nie pojawił się w terminie, ale nie miałam takiej
możliwości. Dziękuje Ci za to, że jesteś ze mną od samego początku i ty 
jaka jedno z nielicznych śledziłaś moje kroki w pisaniu aż tak długo. 
Jesteś dla mnie bardzo ważna, każda Twoja rada została głęboko zapisana
w moim sercu, a każda łza, dzięki Tobie została zamieniona na szeroki
uśmiech. Mam nadzieję, że któregoś dnia będę mogła Ci podziękować
za to wszystko osobiście. Kocham Cię :* 

+ Chciałam Was zaprosić na nowe opowiadanie, które zamierzam niedługo
zacząć. Na razie są tylko bohaterowie, ale do piątku pojawi się na nim 
również prolog. Opowiadanie będzie o ZAYLENIE :)

9 komentarzy:

  1. *__________________* wiesz, że uwielbiam czytać co piszesz. nie zwracam uwagi jeśli mówisz, że jest t bez sensu czy głupie itp. uwielbiam czytać to co piszesz, bo to jest po prostu magiczne. uwierz mi jestem oddaną fanką tego blog'a i nie mogę się doczekać więcej Zaylii.
    xx Ann

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląd świetny. A rodział po prostu cudny ♥ Zgadzam się z przedmówczynią :) To opowiadanie jest prześwietne *___*

    OdpowiedzUsuń
  3. TAK TAK TAAAAAAAAAK są razem, są razem *____* ♥
    boooże, jak ty zajebiście piszesz *___* kurde się jaram niesamowicie *__* pisz mi tu szybki rozdział bo chce znowu mieć zaciesz na ryjcu z powodu ich *___* ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam wiele blogów , ale to przy twoim się zatrzymałam . Czytałam od prologu do 6 rozdziału . Najbardziej mi się podoba długość rozdziałów , nie są one krótkie i bezsensu jak w większości . Gratulacje za dobry blog .

    OdpowiedzUsuń
  5. Blog jest zajekurwabisty. c; A w nagłówku to się chyba zakocham. ^^

    http://zaklinaczka-dusz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Skarbie, przepraszam, że nie czytałam poprzednich wpisów tak często, jak powinnam, ale jakoś nie za bardzo mogłam. I teraz kiedy ty tą Rose z tym moim cudem spiknęłaś, a ja nie czytałam i nie komentowałam to aż mam takie straszne wyrzuty sumienia...

    Pomijając mój stan psychiczny to muszę powiedzieć, że piszesz całkiem nieźle. Może trochę przesadziłaś z tą jej wrażliwością, bo od razu myślę o płaczącej Belli ze Zmierzchu, ale nieważne ;p
    Spodobał mi się nagłówek, ale co do całokształtu muszę powiedzieć NIE... Co ty się taka mroczna zrobiłaś? Wszędzie czarno i wgl i pewnie przez to mi tak smutno teraz, heh

    Dużo tutaj miłości, a teraz mam taki dołek sercowy i mnie to trochę denerwuję, że wszystkim się układa, a mnie nie no i wiesz, jak jest!

    Ale ogólnie bardzo mi się tu podoba <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Awww *____* Super !
    Pisz dalej, podoba mi się ta historia :D
    Czekam na nn

    ~Jula

    OdpowiedzUsuń