- Zwariowałaś?! - krzyknęła Rose - powiedziałam, że zrobię dla
CIEBIE wszystko, ale nie dla niego - dodała.
- To tylko małe wesele, co Ci szkodzi? - nalegałam patrząc na
brunetkę, która siedziała na moim łóżku i przerwała przeglądanie magazynu, gdy
tylko dowiedziała się o jaką pomoc z jej strony mi chodziło.
- Wiesz, że nie przepadam za tym gościem - przypomniała mi.
- Wiem i nadal nie rozumiem dlaczego, ale proszę. Zrób to dla
mnie, nie dla niego - nalegałam wiedząc, że jest to ważne dla mojego
przyjaciela.
- Tak w ogóle to dlaczego ty nie możesz z nim iść na to wesele? -
spytała wciąż uciekając od tego wydarzenia.
- Bo już się umówiłam z Zayn’em na ten weekend - oznajmiłam.
- I ja zostałam wybrana na tą szczęściarę? - spytała ironicznie.
- Tak, został Ci powierzony ten zaszczyt - odegrałam się z
uśmiechem.
- Och, jak miło z Waszej strony - odpowiedziała - czuje się
wyróżniona.
- Paul też nie wie, że ty mu będziesz towarzyszyć - wyznałam.
- Gdybym Cię nie znała, pomyślałabym, że umawiasz nas na randkę w
ciemno - powiedziała.
- Aż taka zła nie jestem - oznajmiłam, a pomiędzy nami zapanowała
krótka cisza, po czym usłyszałam jak moja przyjaciółka bierze głęboki oddech.
- O której jest to wesele? - spytała w końcu.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję! - wykrzyczałam i szybko do niej
podbiegłam mocno ją do siebie przytulając - Mówiłam już jak bardzo Cię kocham?
- dokończyłam.
- Robię to tylko dla Ciebie, bo wiem, że się przyjaźnisz z tym
chłopakiem, a po drugie próbujesz odbudować relacje z Zayn’em i nie chcę, żebyś
traciła na to jakąkolwiek szansę - wytłumaczyła.
- Jesteś kochana - skompletowałam jej, odchylając się od niej, a
ona się tylko uśmiechnęła i powróciła do przeglądania magazynu.
- Tak w ogóle to jak idzie budowanie relacji na nowo? - zapytała
zaciekawiona przerzucając strony gazety, a ja podeszłam do parapetu, gdzie
zajęłam swoje miejsce, opierając się o zimną ścianę. Za oknem jak zwykle padał
deszcz, który porównywałam do swojego obecnego stanu. Krople wody, które tak
spływały wolne po mojej szybie. Jedne z nich łączą się w jedną całość, a ja
porównuje je do mnie i do Malika. Kiedyś wolni, bliscy sobie przyjaciele,
którzy uwielbiali spędzać ze sobą czas, nie martwiąc się o szczegóły,
przeszkody które stawały nam na drodze. Po prostu idealna przyjaźń, która miała
trwać wiecznie, ale los chciał inaczej. Los chciał, że nasza droga połączyła
się w inny sposób, że nasze uczucia się pogłębiły. On w moich oczach zmienił
się z brata, na którego zawsze mogłam liczyć na chłopaka, którego uśmiech
uszczęśliwiał mnie na każdym kroku. Na każdym kroku uczucia względem nas się
powiększały, stawały się coraz silniejsze, jednak żadne z nas tego nie
przyznało, do czasu, kiedy złączyliśmy nasze usta w jedną całość. Wtedy coś
drgnęło. Obydwoje przejrzeliśmy na oczy, odszukaliśmy tego zagubionego gdzieś
uczucia. Odszukaliśmy miłość, która nas łączyła już od dłuższego czasu.
- Julia, co się dzieje? - zadała kolejne pytanie po krótkim
czasie, w którym ja ominęłam odpowiedź na poprzednie, nie wiedząc co dokładnie
mam jej powiedzieć.
- Pocałowaliśmy się - wyznałam wciąż patrząc w oddal za oknem.
- Że co?! - spytała zszokowana po raz kolejny w ciągu 10 minut.
- W basenie, kiedy to razem leniuchowaliśmy, on wrzucił mnie do
wody i tak po prostu.. stało się - wytłumaczyłam i na nią spojrzałam -
Przepraszam, że znowu Wam nie powiedziałam, ale chciałam to najpierw wyjaśnić z
nim, zanim ktokolwiek się o tym dowie - dokończyłam.
- Dlaczego od razu sobie tego nie wyjaśniliście? - spytała.
- Przerwał nam Niall, potem Louis i tak wyszło - odpowiedziałam.
- Zabije ich za to wyczucie czasu - zagroziła żartobliwie i
obydwie się zaśmiałyśmy, jednak po chwili spojrzałam na nią pytająco,
zastanawiając się czy po raz kolejny mam jakieś głupie przypuszczenia, czy może
tym razem moje myśli okażą się cholerną rzeczywistością - Kochana, od początku
było wiadomo, że nie zatrzymacie się wyłącznie na przyjaźni i tylko z
dziewczynami czekałyśmy, aż w końcu któreś z Was przyzna, że mamy rację -
wytłumaczyła.
- No wiecie co.. ładnie to tak spiskować za naszymi plecami? -
oburzyłam się.
- My tylko skrycie Wam kibicowaliśmy - broniła się - taki mały fan
club Zaylii - zaśmiała się, a ja nie mogłam uwierzyć w to co słyszę i po chwili
sama wybuchłam śmiechem.
- No ładnie - skomentowałam, kiedy spoważniałyśmy. Może to
wszystko się tak źle nie zapowiadało, może ta jedyna rozmowa, którą mieliśmy
przeprowadzić, mogła zmienić tak wiele, tak wiele wyjaśnić. Spełnić oczekiwania
innych, ale także swoje. Pójść dalej, ruszyć do przodu po tylu latach wahania
się w naszych uczuciach. Wkroczyć na nową ścieżkę, jeśli tylko on również się
na nią zgodzi. Jeśli tylko on również pragnie tego samego co ja. Tak bardzo
chciałam, żeby to było prawdą, jednak już tyle razy zawiodłam się na decyzji
losu. Tak wiele razy on mi dał w kość, doprowadzał mnie do płaczu i cierpienia,
że tym razem miałam obawy, że też tak się stanie, że znowu w moim życiu zawita
ból..
* * *
-
Ostatnie pytanie, tym razem skierowane do Zayn'a - usłyszałem głos reportera,
wiec momentalnie na wypowiedzenie mojego imienia, odwróciłem się w jego stronę,
przestając bawić sie bransoletką - ostatnio widziano u Twojego boku piękną
brunetkę, zdradzisz nam kto to jest? - spytał zaciekawiony.
-
To moja przyjaciółka z Bradford - odpowiedziałem spokojnie. Od początku nie
miałem ochoty się tutaj zjawiać. Wiedziałem, że reporter wykorzysta każdą wolną
chwilę, żeby tylko zapytać o Julię. Nie chciałem jej w to mieszać, dopóki sam
się nie dowiem co jest pomiędzy nami. Jeszcze dwa dni temu myślałem, że tylko
przyjaźń, ale po wczorajszym pocałunku sam się w tym zagubiłem.
-
Czyżby tylko przyjaciółka? - reporter był coraz bardziej upierdliwy, co mnie
jeszcze bardziej denerwowało.
-
Miałem okazję ją poznać i jest bardzo fajną osobą, widać że z Zayn'em bardzo
dobrze się dogadują i zazdroszczę im tej dobrej więzi, która jest pomiędzy nimi
- głos zabrał Blondyn siedzący obok mnie. Uśmiechnąłem się do niego lekko. On
jeden wiedział co się dzieje, on jeden wiedział co mnie dręczy.
-
Dziękujemy za ten cudowny wywiad, chłopacy. Do zobaczenia - pożegnał się z nami
upierdliwy reporter, po czym wszystkie mikrofony zostały wyłączone, a ja
najszybciej opuściłem wcześniej przesiadywane przez nas studio i ruszyłem do
naszej garderoby. Usiadłem na czarnej kanapie, a kiedy Harry jako ostatni
wszedł do pomieszczenia zamykając za sobą drzwi przeznaczonego dla nas,
poczułem na sobie spojrzenia wszystkich moich przyjaciół.
-
Czy my o czymś nie wiemy? - spytał Hazza, a ja nadal nie unosiłem wzroku.
-
Zayn, od wczoraj zachowujesz się inaczej, znowu jesteś taki przygnębiony, jakby
coś się wydarzyło pomiędzy Tobą, a Julią, do tego Niall Cię obronił w
wywiadzie, czego nam nie powiedziałeś? - powiedział Louis, który usiadł obok
mnie i zarzucił delikatnie swoją dłoń na moje ramie.
-
Pocałowałem ją - wytłumaczyłem po chwili, a wszystkim opadła szczęka.
-
Pocałowałeś swoją najlepszą przyjaciółkę?! - Hazza krzyknął.
-
Harry, idioto! - wyrwało mi się. Nie chciałem, żeby ktoś się o tym dowiedział
poza chłopakami, a przez niego właśnie tak mogło się stać.
-
Podejrzewałbym każdego, ale żeby Julię? - po raz pierwszy głos zabrał Liam.
-
Wrzuciłem ją do basenu, no i potem nasze spojrzenia się spotkały, a ja tak po
prostu to zrobiłem - opowiedziałem im.
-
Ale dlaczego? Przecież dopiero co ją odzyskałeś, dlaczego teraz znowu zrobiłeś
coś, przez co Wasza przyjaźń może znowu zniknąć? - zapytał Liam, a ja miałem
ochotę go udusić, za to że po raz kolejny miał rację.
-
Nie wiem, chciałem to zrobić, chciałem poczuć jej usta na swoich, chciałem
przekroczyć tą granicę, może ona też tego chciała, bo wcale tego nie przerwała,
wręcz przeciwnie. Gdyby nie Niall.. - odpowiedziałem, a teraz wszystkich wzrok
powędrował na Horan'a.
-
Ty o tym widziałeś?! - po raz kolejny Harry podniósł głos, co sprawiło, że
złowrogo na niego spojrzałem.
-
Szukałem chipsów i chciałem się ich zapytać czy ich nie widzieli, ale oni byli
zajęci czym innym - wytłumaczył im blondyn.
-
Może i lepiej, gdyby nie Niall, nie wiadomo jak by to się dalej potoczyło -
zaśmiałem się lekko, tak samo jak Louis, który nadal siedział obok mnie.
-
Musisz z nią porozmawiać - powiedział do mnie Lou, a ja niego spojrzałem.
-
Wiem - odpowiedziałem ze smutnym uśmiechem i nie musiałem nic dopowiadać, bo
wszyscy już wiedzieli gdzie ruszamy. Wzięliśmy tylko wszystkie rzeczy ze sobą i
wyszliśmy ze studia kierując się do samochodu Liam'a, po czym ruszyliśmy w
kierunku domu, z którym nie koniecznie miałem dobre wspomnienia.
*
* *
Kończyłam
właśnie jeść pyszną lasagne przygotowaną przez moją mamę, kiedy usłyszałam
dzwonek do drzwi. Moja mama szybko otarła usta chusteczką, po czym ruszyła w
kierunku dochodzącego dźwięku.
-
Dzień dobry - usłyszałam znajomy, męski głos, a ja szybko odłożyłam sztuczce na
talerz, po czym skierowałam się do drzwi.
-
Zayn, jak miło Cię widzieć - mama przywitała się z moim przyjacielem, a ja się
zmieszałam.
-
Hej, wejdź - zaprosiłam go gestem dłoni, po czym on wyminął mnie w drzwiach,
przywitał się z resztą rodziny przy stole, a ja w tym momencie zamknęłam za nim
drzwi.
-
Przeszkadzam? - spytał cicho.
-
Nie, jasne, że nie - odpowiedziałam mu z uśmiechem - idziemy do góry -
skierowałam się tym razem do rodziców. Jeszcze kilka dni temu im mówiłam, że
mogą zapomnieć o mojej przyjaźni z Zayn'em, a teraz właśnie zobaczyli jak on
odwiedza mnie po raz kolejny w naszym domu.
Zaprowadziłam
bruneta do mojego pokoju, po czym zamknęłam za nami drzwi.
-
Chciałem porozmawiać - zaczął, a ja nie musiałam zadawać więcej pytań, żeby
wiedzieć o co chodzi. Zayn podszedł do mnie bliżej, tak że stał dokładnie pół
metra przede mną, a jego duże, czekoladowe oczy wpatrywały się w moje - Nie
chcę, żebyś dłużej była moją przyjaciółką - kontynuował, a ja poczułam jak w
moich oczach gromadzą się łzy. Mała powtórka z rozrywki, znowu Julia była
głównym celem u tego cholernego cierpienia - Chcę, żebyś była dla mnie kimś
więcej - dokończył, a ja uniosłam wcześniej spuszczoną głowę.
-
Umiesz dramatycznie zaczynać rozmowę - zaśmiałam się.
-
W przeszłości już raz popełniłem ten błąd tak bardzo Cię raniąc, nie pozwolę,
aby to się powtórzyło - obiecał mi, a ja się do niego delikatnie uśmiechnęłam.
-
Jeszcze kilka dni temu byłeś dla mnie przyjacielem, ale od wczoraj.. - urwałam,
nie wiedząc jak mam dokończyć, po czym zauważyłam, że on się we mnie wpatruje
swoimi czekoladowymi, dużymi oczami.
-
Wcześniej byliśmy przyjaciółmi, teraz możemy spróbować czegoś, czego wcześniej
żadne z nas się nie spodziewało - dokończył za mnie. Nie był dla mnie jak
przyjaciel, czułam do niego coś więcej. Czułam jak uczucia co do niego się
zmieniły, a żeby to odkryć, potrzebowałam tylko tego pocałunku, który wyjaśnił
tak wiele spraw. Tylko dlaczego dopiero teraz się odżywaliśmy? Dlaczego dopiero
po tylu latach zrozumieliśmy, że pomiędzy nami jest coś więcej niż przyjaźń?
Potrzebowaliśmy do tego małej rozłąki, nowych doświadczeń, aby zrozumieć taką
błahostkę, która tkwiła w nas od początku naszej znajomości. Kiedy ten młody
brunet do mnie podszedł, już od początku było to coś więcej niż przyjaźń, ale
żadne z nas o tym nie wiedziało, bo kilkanaście lat temu nawet nie wiedzieliśmy
co to jest miłość. Kochaliśmy swoich rodziców, swoją rodzinę, ale nie wiedzieliśmy
jak to jest kochać kogoś innego, kogoś dla nas zupełnie obcego.
Nie
zdążyłam nic odpowiedzieć, bo po raz kolejny poczułam jego usta na swoich.
Przyciągnął mnie do siebie w talii, a drugą ręką ocieplił mój prawy policzek swoją dłonią.
Jego słodki smak ust przyprawił mnie o kolejne motylki w brzuchu, które zaczęły
wesoło tańczyć. Pocałunek jednak był krótszy, niż ostatnio. Zayn ponownie się
we mnie wpatrywał, a w jego oczach można było zobaczyć małe iskierki radości.
-
Powiedz tylko, że się ze mną nie zgadzasz. Powiedz, że nic nie poczułaś, a
zniknę - oznajmił z bólem w głosie, kiedy wypowiadał ostatnie słowo.
-
Czuję, Zayn. I chcę przekroczyć tą granicę przyjaźni - odpowiedziałam, a na
jego ustach zawitał delikatny uśmiech, po czym cmoknął mnie delikatnie w usta.
-
Dziękuje - powiedział, kiedy się od siebie odsunęliśmy.
-
Nie masz za co, to dzięki Tobie odkryliśmy to, co było ukrywane przez tyle lat
- uśmiechnęłam się do niego wdzięcznie, wiedząc że od teraz mogę go nazywać
swoim chłopakiem, bez żadnych wyrzutów, że kłamie czy że zniszczę naszą
przyjaźń, która teraz została zastąpiona czymś silniejszym. Została zastąpiona
miłością.
__________________________________
Witam przy szóstym rozdziale i z nowym wyglądem, który mam nadzieję przypadł
Wam do gustu :) Nie owijam w bawełnę, proszę tylko o szczere opinie na temat
tego rozdziału, bo to dla mnie ważne < 3
Rozdział dedykuję mojej kochanej Wer, która ostatnio miała urodziny.
Przepraszam, że rozdział nie pojawił się w terminie, ale nie miałam takiej
możliwości. Dziękuje Ci za to, że jesteś ze mną od samego początku i ty
jaka jedno z nielicznych śledziłaś moje kroki w pisaniu aż tak długo.
Jesteś dla mnie bardzo ważna, każda Twoja rada została głęboko zapisana
w moim sercu, a każda łza, dzięki Tobie została zamieniona na szeroki
uśmiech. Mam nadzieję, że któregoś dnia będę mogła Ci podziękować
za to wszystko osobiście. Kocham Cię :*
+ Chciałam Was zaprosić na nowe opowiadanie, które zamierzam niedługo
zacząć. Na razie są tylko bohaterowie, ale do piątku pojawi się na nim
również prolog. Opowiadanie będzie o ZAYLENIE :)