środa, 18 lipca 2012

rozdział pierwszy


Leniwie wstałam się z łóżka po czym podeszłam do swojej białej szafy. Cały pokój był całkiem spory. Ściany były tutaj w kolorze jasnej zieleni, natomiast zamiast panel znajdował się jasny, kremowy dywan, który łagodził moje stopy. Wielkie łóżko znajdowało się na środku pomieszczenia pod ścianą zrobione z jasnej ramy. Obok niego były dwie nocne szafki w kolorze białym, a naprzeciwko niego znajdowało się biurko w tym samym kolorze. Na nim leżał czerwony laptop i kilka książek, które przeglądałam wczoraj wieczorem do dzisiejszego, a zarazem ostatniego testu z francuskiego. Po lewej stronie od łóżka znajdowało się wielkie okno, prawie na całą ścianę, z którego nie było wiele widać, ponieważ mieszkałam w domu szeregowym razem z rodzicami i młodszym o 10 lat bratem - Jake'm.
Julia Moon. Osiemnastoletnia dziewczyna, która chce jak najszybciej wydostać się z tego miejsca, w którym się znajduje czyli z Londynu. Tak, dużo osób mówiło, że miasto jest przepiękne i że z chęcią by tutaj zamieszkali, ale ona myślała odwrotnie. Miała dość głupich turystów, którzy ciągle pytali o zagubioną drogę. Miała dość tego ciągłego hałasu na drogach, przez którego nie mogła się skoncentrować. Miała dość tych okropnych wspomnień i tego cholernego strachu, że gdy wyjdzie na miasto, może go spotkać. Tak, złe wspomnienia, które tak bardzo ją bolały, dlatego chciała stąd uciec. Do małego miasteczka w Irlandii, gdzie od zawsze jej się podobało. Nie obchodziło jej co będzie robiła w przyszłości, jak się ułoży z jej pracą i czy będzie szczęśliwa, bo to ostatnio już skreśliła dawno temu. Pomimo otaczających jej przyjaciół, ona nadal czuje pustkę. Brakuje jej jego. Chłopaka, który odszedł, kiedy ona jeszcze nie znała dokładnego znaczenia tego słowa, a co jest w tym najgorsze? Że pomimo, że minęło sporo lat, to ona nie może o nim zapomnieć. Codziennie musi o nim słyszeć, musi go oglądać, bo przecież nikt o niczym nie wie.
Doszłam do swojej szafy i wyciągnęłam z niej białą koszulę na rękaw 3/4, czarne rurki oraz czerwony, rozpinany sweterek na długi rękaw. Z innej szuflady wyciągnęłam czystą bieliznę oraz swoją czarną torebkę średniej wielkości z frędzlami. Zamknęłam drzwi od szafy i wyszłam z pokoju, kierując się do łazienki, która znajdowała się naprzeciwko mojego pokoju.
Ujrzałam przed sobą białe kafelki z lemonkowymi dodatkami. Zrzuciłam z siebie ciemnoszarą, luźną bluzkę, która sięgała za moje uda oraz czarne spodenki i zmieniłam swoją piżamę na szkolny mundurek. Wykonałam jeszcze poranną toaletę i rozczesałam swoje długie, brązowe włosy zostawiając je rozpuszczone, po czym wróciłam do swojego pokoju. Spakowałam książkę od francuskiego oraz inne drobiazgi jak iPoda, białego iPhone’a, pamiętnik i gumę do żucia do mojej czarnej torebki, po czym założyłam na stopy swoje czarne baleriny i wyszłam z pokoju.
Zeszłam schodami na dół i po chwili znalazłam się w przestronnym pomieszczeniu, gdzie po lewej stronie znajdowała się wielka kuchnia połączona z jadalnią, a po prawej salon z wielkim telewizorem i zestawem jasnych mebli. Wszędzie na ścianach panowała biel połączona z kremem. Gdzie niegdzie przewijały się brązowe i granatowe dodatki.
- Hej – przywitałam się z moją rodziną, która siedziała przy drewnianym stole w jadalni i zajęłam miejsce obok mojego brata, targając jego ciemne włosy.
- Dzień dobry – usłyszałam w odpowiedzi od taty.
- Jakie plany na dziś? – spytała mama smarując swojego tosta dżemem.
- Idę po szkolę na Oxford z Melanie, Effie, Rose i Paul’em – odpowiedziałam i zaczęłam sobie przygotowywać tosta z czekoladą.

* * *

            Szybkim krokiem doszłam do szkoły i od razu skierowałam się do sali 513, gdzie miał się odbyć mój ostatni test w tym roku.
- Siema Julie – usłyszałam znajomy, męski głos wchodząc do sali. Milimetr dalej i walnęłabym o umięśniony tors swojego przyjaciela.
- Hej Paul – odpowiedziałam uśmiechając się.
- Co powiesz na mały koncert jutro? – zaproponował wchodząc do sali. Zajęłam swoje miejsce rzucając torbę na podłogę po czym odwróciłam się w prawo, gdzie siedział Paul. Jego krótkościęte, ciemne włosy, które były lekko zaczesane na bok idealnie pasowały do jego niebieskich oczu. Jego piękne usta, które kiedyś mogłam poczuć. Jesteśmy przyjaciółmi od 2 lat, ale na początku wcale tak to nie wyglądało. Podobałam mu się, dlatego do mnie zagadał, jednak ja musiałam odmówić. Pamiętam jego uprzejmość i opiekuńczość, której potrzebowałam, ale zrezygnowałam z tego, ponieważ spotykałam się z pewnym idiotą o imieniu David. Powiedziałam Paul’owi, że pomiędzy nami może być tylko przyjaźń, ale kiedy się ocknęłam, żałowałam. Takiego chłopaka, którym on jest można szukać ze świecą. Nawet jeśli moje przyjaciółki uważają, że on nie zasłużył na moja uwagę, ja sądzę inaczej. Bardzo się do siebie zbliżyliśmy jako przyjaciele i przyznam, że był moment, że on mi się naprawdę podobał, ale mój spóźniony zapłon jak zawsze wygrał.
- Czyi koncert? – odpowiedziałam pytaniem na wcześniej zadane pytanie.
- Czy to istotne? – kolejne pytanie wypowiedziane przez niego.
- Tak – odpowiedziałam szybko.
- Tylko obiecaj, że nie zrezygnujesz, bo mam już bilety blisko sceny – powiedział prosząc. Bałam się tego co mogłam usłyszeć. Szansa, że wymówi tą nazwę była bardzo wielka, a pozatym nie byłby taki tajemniczy, jeśli chodziłoby o kogoś innego, ale z drugiej strony, dawno nigdzie razem nie byliśmy, a ja mu obiecałam, że niedługo gdzieś wyjdziemy. Nienawidziłam obietnic, których nie można było spełnić.
- Obiecuję – odpowiedziałam tak jakby pod przymusem, a on się zaśmiał.
- One Direction – słowo, którego tak się bałam. Przed moimi oczami automatycznie zobaczyłam jego. Przystojnego, ciemnowłosego Muzułmanina z ciemnymi oczami i czarującym uśmiechem, który kiedyś tak wiele dla mnie znaczył. Nikt o niczym nie wiedział. Nikt nie wiedział, że ten dziewiętnastolatek był moim prawdziwym przyjacielem, który obiecał, że nigdy o mnie nie zapomni. Obietnice, które tak bardzo bolą. Przyjaciel z przedszkola, który zawsze dzielił się z Tobą żelkami czy pysznym hamburgerem, kupionym w drodze do domu w Bradford. Przyjaciel, który zachował po sobie tyle ran w postaci wspomnień, a teraz nie chce zniknąć z mojego życia. Widzę i słyszę go w telewizji, radiu, internecie, a także u moich przyjaciółek, które są ich wielkimi fankami. Nie mam nic do ich piosenek, bo niektóre mi się naprawdę podobają, ale jedynym problemem jest on. Minęło tyle lat od przedszkola, a pomimo tego rana się nie zagoiła.
- Witajcie papużki – przerwała mi Melanie, która przywitała się ze mną i Paul’em. Za nią weszła Rose z Effy z wielkimi uśmiechami na twarzy.
- Cześć – uśmiechnęłam się i miałam zapytać dlaczego są takie szczęśliwe, kiedy weszła pani Montgomery od francuskiego.

* * *

            Spacerowałam ze swoimi przyjaciółmi po najpopularniejszej ulicy w Londynie, trzymając w ręce swoją ulubioną kawę ze Starbucks’a – Caramel Frappucino. Było dobrze po siódmej wieczorem i na Oxford Street zaczęły znikać tłumy, a pojawiać się tylko pojedyńcze osoby.
Dziewczyny spacerowały przodem, a ja z Paul’em szliśmy zaraz za nimi.
- Dziewczyny, a widzieliście te nowe zdjęcia Loczka? – spytała Rose podekscytowanym głosem.
- Tak, te jego umięśnione ramiona – usłyszałam Effy.
- I idealny uśmiech, chociaż Niall ma ładniejszy – zaśmiała się Mela, a ja tylko wywróciłam oczami z uśmiechem.
- Nie, bo to Zayn ma najładniejszy uśmiech – zaprotestowała Rose, a mnie przeszły dreszcze na samo wspomnienie o tym chłopaku.
- Wszyscy są.. – wtrąciła się Effy, ale przerwała i zaczęła wrzeszczeć pokazując palcem na drugą stronę ulicy. Podskoczyłam z przerażenia i zanim się zdążyłam obejrzeć, moje przyjaciółki z krzykiem ruszyły na drugą stronę ulicy. Zerknęłam ku górze i zobaczyłam dwóch chłopaków. Blondyn, ubrany w granatowe rurki i czerwone Supry, a do tego białą koszulkę w serek i szatyn, który miał na sobie kremowe rurki, białą podkoszulkę na której widniała czerwona koszula w kratę, natomiast na jego nogach widniały białe conversy. Serce zaczęło mi bić szybciej, a Paul szybko mnie pociągnął za dziewczynami. Nie miałam siły mu się przeciwstawiać, bo nigdy nie miałabym szans wygrać z jego wyrzeźbionym ciałem. Nim się obejrzałam, byłam po drugiej stronie ulicy razem z dziewczynami, Paul’em, a naprzeciwko nas znajdowali się dwaj chłopacy. Niall Horan i ten, którego tak bardzo się bałam spotkać.
- OMG! Niall i Zayn! – krzyknęła Melanie i widziałam jak z jej oczu płyną łzy, tak jak dwójce pozostałym dziewczynom.
- Nie płaczcie – usłyszałam miły, troskliwy, zatęskniony głos.
- Jesteśmy waszymi wielkimi fankami – powiedziała głośno Effy.
- Tak! – potwierdziła Rose z wielkim uśmiechem na twarzy, chociaż nadal miała mokre policzki od łez szczęścia.
- Możemy sobie zrobić z Wami zdjęcie? – spytała Mela.
- Jasne – odpowiedział blondasek, a dziewczyny spojrzały na mnie maślanymi oczami.
- Ja Wam zrobię – zaproponował Paul.
- Nie, nie zależy mi jakoś na zdjęciu z nimi – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Nie lubisz nas? – spytał smutno Zayn. Jego pierwsze słowa, które były skierowane do mnie od 12 lat.
- Lubię Waszą muzykę, ale nie jestem jakąś wielką fanką – wytłumaczyłam patrząc w jego ciemne oczy. Czy on naprawdę mnie nie pamiętał? Czy mój dawny przyjaciel naprawdę odszedł? To smutne, kiedy Ci na kimś zależy, a on nie pamięta nawet Twojego imienia, które jest przecież takie popularne. Miałam ochotę płakać, ale wiedziałam, że to nieodpowiedni moment, więc szybko się otrząsnęłam i spuściłam wzrok.
- Ale zdjęcie nie zaszkodzi – odpowiedział czarnowłosy z uśmiechem, który mu się w ogóle nie zmienił od dzieciństwa. Wywróciłam oczami i stanęłam obok Meli nakładając na twarz wymuszony uśmiech po czym usłyszałam dźwięk migawki aparatu w iPhone.
- Dziękujemy – powiedziały dziewczyny chórem, a członkowie 1D się uśmiechnęli.
- Idziecie na jutrzejszy koncert? – spytał pan Horan, a ja podeszłam do Paul’a biorąc od niego wcześniej podaną mu kawę.
- Pewnie, że tak – odpowiedziała z uśmiechem Effy.
- A ty? – usłyszałam głos Malika skierowany w moją stronę. Czy on naprawdę musiał mi tak robić na złość? Nie może po prostu siedzieć cicho, tylko musi sprawiać mi ból?
- Idę z Paul’em – odpowiedziałam krótko, łapiąc swojego przyjaciela pod ramię i poczułam na sobie wzrok dziewczyn.
- W takim razie bardzo się cieszymy – oznajmił, a ja poczułam jak łzy gromadzą się w moim oczach. Schyliłam głowę, żeby nikt ich nie zobaczył, a pierwsza łza spłynęła po moim policzku. Naprawdę nie pamiętał. Żyłam w przekonaniu, że może jednak jest szansa, że może nadal pamięta nasze wspólne wygłupy, nasze wspólne śmiechy, ale on zapomniał. Nasza przeszłość dla niego nie istnieje. Poczułam wielki ból w sercu, w którym kiedyś on zamieszkiwał jako przyjaciel.
- W takim razie do zobaczenia wszystkim – powiedział Niall, a ja spojrzałam na Paul’a pytająco, wcześniej ocierając słoną łzę z prawego policzka. Szanowny pan Malik wyciągnął coś z kieszeni po czym wręczył to moim przyjaciółkom, które znowu zaczęły piszczeć.
- Kulisy?! – usłyszałam szczęśliwy głos Rose.
- Lubimy uszczęśliwiać fanów – wytłumaczył Zayn, a ja przeklinałam w myślach jutrzejszy dzień. Czy los naprawdę tak bardzo mnie nienawidził? 


______________________________

No to jest pierwszy rozdział specjalnie dla Marty i Kingi <3 Nie mówię co o nim sądzę, 
bo jak zwykle jestem krytyczna co do swoich opowiadań :) 
Życzę Wam tylko miłego czytania i zapraszam do brania udziału w ankiecie obok,
bo to dla mnie bardzo ważne. Z góry dziękuje i do napisania, xoxo. 
Jeśli ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach, nadal można zostawiać
swoje twittery albo numery gg pod tym postem albo poprzednim! :)

8 komentarzy:

  1. wspaniały, genialny, ogólnie iogjusifhgjdfn, uwielbiam twoje opowiadanie już *O*

    OdpowiedzUsuń
  2. Znalazłam na początku powtórzenie 'kolorze'.

    Pierwsze, a właściwie drugie zdanie przy Julii Moon. Tam powinnaś usunąć słowo 'tego'.

    "Miała dość głupich turystów, którzy ciągle pytali o zagubioną drogę. Miała dość tego ciągłego hałasu na drogach, przez którego nie mogła się skoncentrować. Miała dość tych okropnych wspomnień i tego cholernego strachu, że gdy wyjdzie na miasto, może go spotkać."
    Lepiej by brzmiało, gdybyś napisała to po przecinku:
    Miała dość głupich turystów, którzy ciągle pytali o zagubioną drogę, ciągłego hałasu na drogach, przez którego nie mogła się skoncentrować, okropnych wspomnień, które wciąż powracały i tego cholernego strachu, że gdy wyjdzie na miasto, może go spotkać.
    Ja tak bym to napisała ;p

    Nie zrozumiałam trochę kolejnego zdania...

    Trochę dalej jest dużo powtórzeń ze słowem 'jej'.

    "Że pomimo, że minęło sporo lat..."
    Drugie 'że' zmień na 'iż'.

    W drugiej części, gdzie opisujesz tego chłopaka użyłaś za dużo 'jego'.

    ...

    No i to koniec. Nie było aż tak źle <3

    A nie! Jednak nie!
    Jak mogłaś z mojego Logana zrobić naszego BEST FRIEND?!?!?!
    Przecież on... On... Jesteśmy dla siebie stworzeni, noooooo!
    Gdyby mi się nie podobało i gdybyś nie była moim kochanym loczkiem zabiłabym cię... Na odległość.
    AMEN

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahaha, wybacz za tego Logana, tak jakoś wyszło, może to zmienię, pomyślę jeszcze nad tym, haha xd
      i dziękuje za wszystkie błędy, postaram się zmienić w następnych rozdziałach, żeby było coraz mniej :*

      Usuń
  3. ja tak jak Julia nie jest jakas fanka 1D, ale znow zatkalo mnie. genialnie zapowiada sie i mnie informuj moja inspiracjo :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ohh, no przecież to jest świetne! Biedna Julia ;c Nie może z nikim się podzielić co czuje ;c Twoje opowiadanie jest niesamowite, i nigdy w to nie wątp ;) Jak możesz to powiadamiaj mnie na twitterze jak dodasz kolejne rozdziały, ok? <3 ~ @AwwwwwHazza

    OdpowiedzUsuń
  5. ogólnie opowiadanie bardzo mi się podoba, lubię zostawiać subiektywnie opinie.
    tak więc - wyłapałam trochę powtórzeń i błędów ortpgraficznych i interpunkcyjnych. w niektórych zdaniach szczerze powiedziawszy nie wiedziałam do końca o co chodzi.
    a teraz to co mi się podoba - nagłówek jest bardzo fajny i oryginalny. podoba mi się też pomysł na opowiadanie. jest dosyć oryginalny. nie czytałam jeszcze opowiadania chodź trochę podbnego do tego.
    na następny raz sprawdź rozdział dwa razy, zanim go dodasz - taka moja mała rada (:

    chciałabym być informpwana na twitterze - @poisonedx.
    zapraszam również do mnie:
    thepoisonrain.blogspot.com (:

    OdpowiedzUsuń
  6. zakochałam się w tym opowiadaniu <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne , zaczynając od pokoju . :P kończąc na stylu jakim piszesz . Super . Nadrabiam czytanie , lece do 2 rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń